Królowa lasu

Jodła kaukaska (łac. Abies Nordmanniana) to prawdziwa leśna piękność. Nic więc dziwnego, że z upodobaniem wybieramy ją do pełnienia roli bożonarodzeniowego drzewka. Naturalnie występuje  na zachodnim Kaukazie i w Azji Mniejszej. Turcji. W Europie sadzona jest jako drzewo parkowe i rośnie na plantacjach choinek.
 
Szlachetny gatunek
 
Oprócz jodły kaukaskiej wymienić można około pięćdziesięciu innych gatunków tego drzewa. Cenione było już w starożytności. W dawnej Grecji poświęcone było Posejdonowi, gdyż wyrabiane były z niego lekkie i trwałe wiosła. Z jodłowego drewna zbudowany został koń trojański, a gałęziami jodły strojono rydwan Dionizosa. Z kolei starożytni Rzymianie stosowali jodłę w roli tabliczek do pisania ze względu na miękkość jej drewna, a z szumu drzew i zachowania obsiadających je ptaków wróżyli przyszłość. 
 
Piękno tkwi w różnicach
 
Jodłę kaukaską od jej polskiej krewniaczki odróżniają ją mniejsze wymagania i większa odporność na suchsze gleby. Potrzebuje natomiast wilgotnego powietrza i łagodnych zim, a sporym zagrożeniem są dla niej wiosenne przymrozki zdarzające się w okresie wegetacyjnym. Cechą decydującą o jej niezwykłej urodzie są ciemniejsze, dłuższe i grubsze błyszczące igły, częściowo skierowane ku górze i ku przodowi, tym samym zakrywające gałązkę. Choć są gęsto ułożone i sztywne, nie sposób się nimi ukłuć. Uroku dodaje jej również regularny, stożkowaty kształt ze spiczastym wierzchołkiem, idealnie nadający się do eksponowania świątecznych ozdób. W naturalnych warunkach jodła kaukaska bardzo szybko rośnie i osiąga wiek nawet pięciuset lat oraz około 60 metrów wysokości, natomiast średnica pnia może wynieść nawet dwa metry.
 
Polskie jodły
 
Jodła od zawsze była obecna w polskiej kulturze i obyczajowości ludowej. Aż roi się od niej w góralskich legendach i przyśpiewkach. To do jej wierzchołków musieli umieć skoczyć adepci zbójnickiego fachu i pod jej korzeniem zaprawieni zbójnicy zakopywali skarby. W sposób niespotykany polskie jodły rozsławiła jednak łapiąca za serce aria Jontka z opery „Halka”, rozpoczynająca się od słów „Szumią jodły na gór szczycie”. Jodłą nie gardziła też medycyna ludowa. Napar z igliwia stosowany był jako lekarstwo na kaszel. Olejek z kolei pomagać miał w bólach reumatycznych. Niezwykle ceniona była też żywica, której używano do klejenia soczewek optycznych. Deski jodłowe zawsze cenione były przez budowniczych. Jako ciekawostkę można potraktować fakt, że używano ich również do produkcji trumien, zapewniać miałby bowiem wieczny spokój zmarłemu. 
 
Rekord wielkości rodzimej odmiany jodły należał do drzewa rosnącego jeszcze niedawno w Zawoi pod Babią Górą. Obwód 435-letniego drzewa wynosił 6,4 m! Dziś turyści mogą podziwiać jedynie kamienny obrys jej potężnego pnia.