Mały i cichy. Półprzezroczysty.
Blady wręcz. Może taki nieśmiały.
Lecz między dłońmi jak ptak ożywa.
Opłatek biały.
I nawet jeśli głęboka zima,
A czułe słowa wciąż grzęzną w śniegu.
On w wigilijny wieczór wyzwala
Dobro w człowieku.
Łamany pośród serc łomotania,
Słów, spojrzeń, gestów tak niecodziennych
Jest jak most biały, co łączy ziemię
Z niebem odświętnym.
Cichutki leży na białym stole.
Z siana ma miękkie tutaj posłanie.
Gdy jego okruch trafi do serca
Cud znów nastanie.
Cud, jak co roku przyjdzie wieczorem.
W sercach na dłużej chce się rozgościć.
W sercach wysłanych białym opłatkiem,
Pełnych miłości.